Jeden z liderów polskich narodowców Marian Kowalski przemawiał w 2015 r. na manifestacji „Polacy przeciw imigrantom” w Warszawie. – Nasz honor to wierność Polsce, nasz honor to koleżeństwo, nasz honor to lojalność! – mówił. Hasło „Moim honorem jest wierność” nosili SS-mani na sprzączkach pasów. W ustach Kowalskiego oczywiście znalazło się przez przypadek. – Jeśli powiem „ładna pogoda”, będzie to oznaczało, że jestem hitlerowcem? A to przecież cytat z Hitlera, który pewnie niejednokrotnie w swoim życiu użył tego zwrotu! – mówił w 2016 r. „Rzeczpospolitej”.
Przypadkowe użycie cytatu nieco przypomina to, co ostatnio spotkało lidera Ruchu Narodowego posła Roberta Winnickiego. „Superwizjer” TVN pokazał, jak polscy neonaziści ze stowarzyszenia Duma i Nowoczesność przy płonącej swastyce wznoszą toast za Adolfa Hitlera. Wiceszefem stowarzyszenia jest Jacek Lanuszny, asystent Roberta Winnickiego.
Lanuszny na imprezie jednak nie był. Czy jest więc sens wiązać z tą sprawą Roberta Winnickiego? Sam przyznał, że nie wiedział o obchodach urodzin Führera. Przecież to tylko przypadkowy zbieg osób i zdarzeń.
Splot dziwnych zdarzeń
A że przypadki się zdarzają, Kowalski i Winnicki wiedzą doskonale. W czerwcu 2016 r. na spotkaniu w Białymstoku Kowalski zachęcał uczestników, by stworzyli z nim „żelazną gwardię”. A Żelazna Gwardia to rumuńska organizacja nazistowska z II wojny światowej. Jednak czy możemy wymagać od polityka rangi Mariana Kowalskiego, by czasami nie powiedział czegoś przez przypadek? To w końcu były kandydat na prezydenta, odbywający co roku dziesiątki – jeśli nie setki – spotkań.
A podczas tych spotkań różni ludzie się z nim fotografują. Również tacy, którzy znani są z hajlowania, co można dostrzec na innych zdjęciach, łatwych do odnalezienia w internecie. Ale czy Donald Trump albo Angela Merkel wiedzą wszystko o osobach, które robią sobie z nimi zdjęcia?