Wśród środków erystycznych szczególnie rozpowszechniony jest chwyt dość prymitywny: to, co dzieje się dobrego, dzieje się dzięki temu, kogo chcemy chwalić; to, co niedobre, dzieje się mimo jego największych wysiłków. Dodać można jeszcze, że gdyby nie te wysiłki, byłoby znacznie gorzej.
Wartość takiej „argumentacji" jest mniej więcej podobna jak słynnej kwestii milicjanta z „Misia", pouczającego kierowcę: „A gdyby tak staruszka tutaj przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!".