„Sole piorące", „płyny laboratoryjne", „pigułki kolekcjonerskie" albo po prostu „dopalacze" – pod takimi nazwami oferowane są środki odurzające nowego rodzaju. Pomysł na walkę z tym procederem mają władze Leszna, 60-tysięcznego miasta położonego między Wrocławiem a Poznaniem. W formie petycji wniosły do Sejmy projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która ma umożliwić samorządom zamykanie sklepów z dopalaczami.
Wiceprezydent Leszna Piotr Jóźwiak mówi „Rzeczpospolitej", że z handlem dopalaczami miasto zmagało się od 2015 roku. – Zgłosili się wówczas do nas rodzice i przedstawiciele Monaru, prosząc o zajęcie się tym problemem. Okazało się jednak, że nie mamy żadnych instrumentów prawnych. Nie możemy wysłać nawet straży miejskiej – wspomina.