Niezrozumiałe, absurdalne, zrobione na łapu-capu – to najdelikatniejsze określenia, jakie padają pod adresem nowych nazw ulic ze strony warszawskich aktywistów. Najczęściej podnoszonymi zarzutami są: brak jakichkolwiek konsultacji społecznych oraz wprowadzenie nazw niezgodnie z zasadami nazewnictwa. Przykładowo wojewoda zmienił nazwę al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego, ale nie zauważył, że w Warszawie jest już ul. Kaczyńskiego, tyle że Tadeusza. Władze Warszawy przyjęły też zasadę, że nie można nazywać ulicy, placu itp. czyimś nazwiskiem, jeśli nie minęło pięć lat od jego śmierci. Ale wojewoda na patrona jednej z ulic wybrał zmarłą pół roku temu Olgę Johann, radną PiS.