Wzrost gospodarczy, stopniowo przyspieszając, w przyszłym roku może okazać się nawet wyższy od założonego w ustawie budżetowej i przekroczyć 4 proc. Także wyniki poszczególnych kwartałów nie powinny istotnie odbiegać od tej wartości. Podobnie jak w latach 2014–2015, kluczowy dla kreowania wzrostu okaże się popyt krajowy.
Tempo wzrostu spożycia indywidualnego w przyszłym roku powinno o przynajmniej 0,5–0,6 pkt proc. przewyższyć wypracowane w roku bieżącym. Najważniejszy powód to dalsza poprawa na rynku pracy, rozumiana jako wzrost zatrudnienia i realnej wartości płac. Zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deficytu pozwoli na odmrożenie płac w administracji i części przedsiębiorstw będących pod kontrolą państwa. Lepsza powinna być też sytuacja finansowa gospodarstw domowych pracowników spoza sfery budżetowej. Choć o automatyczne przeszeregowania będzie tu trudno, to pojawienie się (po dłuższej przerwie) liczniejszych wypłat premii czy nagród istotnie podniesie dochody. Wypada też podkreślić, że część przyszłorocznego wzrostu spożycia będzie efektem odraczanych (nawet w tym roku) zakupów. Część konsumentów wciąż bada, czy lepsza sytuacja finansowa jest tylko chwilowa, czy stanowi już podstawę do dokonywania zakupów dóbr bardziej trwałego użytku (często związanych z kredytami). Dodatkowo, na konsumpcję w br. wpływa doza niepewności związana z wyborami. Tak konsumenci, jak i przedsiębiorcy z de-cyzjami o większych zakupach czy inwestycjach wyczekują do momentu ustabilizowania się sytuacji. Rok 2016 będzie więc bardziej optymalny dla zwiększania popytu.
Mowa nie tylko o popycie konsumpcyjnym, ale też inwestycyjnym. Wzrostu inwestycji można się spodziewać we wszystkich trzech kluczowych obszarach. W przypadku infrastruktury pojawiać się już będą efekty rozszerzającego się strumienia finansowania unijnego z budżetu na lata 2014–2020. Poprawiająca się sytuacja gospodarstw domowych i rosnący dostęp do kredytu zdynamizuje też nakłady w zakresie mieszkalnictwa. Najważniejsze jednak będą nakłady firm na modernizację i rozbudowę mocy produkcyjnych.
Interesująco zapowiada się rachunek dotyczący stanu zapasów spółek. Ich wzrost z 2014 r. wciąż nie zrekompensował spadków z lat poprzednich – zwłaszcza że na początku br. zapasy znów istotnie się skurczyły. Jeśli więc 2016 r. zostanie uznany przez przedsiębiorców za powrót do zwyczajności, to zapasy powinny być stopniowo odbudowywane, kreując spory dodatkowy popyt. Część owego popytu dotyczyć będzie dóbr importowanych. M.in. z tego powodu wkład eksportu netto w dynamikę PKB może w przyszłym roku nie być specjalnie wysoki. Nie oznacza to jednak, że dynamika samego eksportu będzie niska. Na przestrzeni następnych kilkunastu miesięcy szybko powinien rosnąć tak import, jak i eksport.
Rozwój gospodarki sprzyjał będzie powrotowi do tendencji aprecjacyjnych. Stopniowo rosnąć będzie inflacja (w części jako odreagowanie obecnej sytuacji deflacyjnej). W bilansie płatniczym rosnąć będzie deficyt na rachunku obrotów bieżących – głównie ze względu na zwiększony import dóbr inwestycyjnych i zaopatrzeniowych. Będzie on jednak pokrywany napływającym na nasz rynek kapitałem tak bezpośrednim, jak i portfelowym.