Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w mediach pojawiły się doniesienia o tym, że w Konfederacji narasta złość na Janusza Korwin-Mikkego. Zdaniem wielu polityków ugrupowania, jego wypowiedzi – m.in. te na temat pedofilii – sprawiły, że Konfederacja straciła na ostatniej prostej. Janusz Korwin-Mikke wydaje się tym nie przejmować – twierdzi, że w kampanii trzeba było postawić na dużo bardziej ostry przekaz.
Szef sztabu Konfederacji chce ukarania Janusza Korwin-Mikkego
Jak powiedział w rozmowie z Onetem Witold Tumanowicz, szef sztabu Konfederacji, "bardzo dobrze, że Janusz Korwin-Mikke nie dostał się do Sejmu”. - Nie będzie już nam szkodził - podkreślił. - To sami wyborcy Konfederacji pokazali w tych wyborach, że mają go dosyć - dodał.
Czytaj więcej
Janusz Korwin-Mikke nie obronił mandatu i nie zasiądzie w Sejmie nowej kadencji - wskazują wyniki z okręgu nr 20 pochodzące z 100 proc. obwodów głosowania.
Narodowcy domagają się ukarania polityka. Ich przedstawiciel i szef sztabu Konfederacji, Witold Tumanowicz, poinformował w rozmowie z Onetem, że złożył wniosek do sądu partyjnego przeciwko Januszowi Korwin-Mikkemu. Tumanowicz nie podaje co prawda dokładnej listy zarzutów, ale mówi o "sabotowaniu kampanii".
Na razie nie wiadomo, kiedy zbierze się sąd partyjny. Wiadomo jednak, że na posiedzenie zostanie zaproszony sam Janusz Korwin-Mikke, by mógł odnieść się do zarzutów. Janusz Korwin-Mikke może zostać usunięty z partii, jak było w przypadku Artura Dziambora.