Wyczekiwanie – tak najkrócej można określić to co działo się we wtorek na rynku walutowym. Inwestorzy czekają oczywiście na wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Sondaże są bardzo wyrównane, chociaż jeszcze do niedawna wydawało, że to Donald Trump jest na najlepszej drodze do zwycięstwa, a to z kolei umacniało dolara. Teraz jednak rynek znów zaczął nabierać co do tego wątpliwości i dolara zaczął we wtorek tracić na wartości. Para EUR/USD wróciła powyżej poziomu 1,09, co było też dobrą wiadomością dla złotego. Ten zyskiwał w relacji właśnie do dolara i wycena amerykańskiej waluty spadła znów poniżej 4 zł. Względnie stabilnie prezentowało się euro, którego wycena oscylowała przy poziomie 4,35.

Złoty? Zabawa się dopiero zaczyna

- Wtorek nie przyniósł większych zmian na złotym, co nie dziwi – zmienność wzrośnie gwałtownie dopiero jutro wraz z publikacją wstępnych wyników wyborów w USA. Przyćmią one posiedzenie RPP, oraz czwartkową konferencję prasową prezesa Glapińskiego. Polska waluta będzie teraz zależna od globalnych nastrojów – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

O ile we wtorek widzieliśmy stosunkowo niewielki ruch na rynku walutowym, tak od środy spodziewana jest znów większa zmienność. W centrum uwagi będzie oczywiście dolara, ale jego notowania będą miały też istotne znaczenie również dla innych waluty. Rynkowa zimna krew jest jak najbardziej wskazana.