Poprawa nastrojów na rynkach globalnych wspiera notowania krajowej waluty, która w poniedziałek ochoczo zabrała się za odrabianie strat po zeszłotygodniowej przecenie. W godzinach porannych największy spadek zanotował dolar, schodząc do poziomu poniżej poziomu 4 zł. Mniej płacono także za euro, które kosztowało nieco ponad 4,35 zł oraz franka szwajcarskiego, wycenianego na ok. 4,62 zł.

Zawirowania na dolarze przed wyborami w USA

W tym tygodniu oczy inwestorów z całego świata będą zwrócone na Stany Zjednoczone, gdzie w nocy z wtorku na środę zostaną ogłoszone wyniki wyborów prezydenckich. Ostatnie przedwyborcze sondaże dają więcej szans na wygraną Kamali Harris. Spadek notowań Donalda Trumpa to zła wiadomość dla dolara, który jeszcze do niedawna umacniał się w nadziei na wygraną kandydata Partii Republikańskiej. W poniedziałek część inwestorów najwyraźniej zaczęła realizować zyski, nie czekając na wyniki wyborów. W efekcie dolar wyraźnie tracił zarówno względem euro, jak i większości walut z naszego regionu. W godzinach porannych kurs EURUSD poszybował w górę osiągają poziom 1,09. - Rynki bardzo wyraźnie założyły wygraną Trumpa, ale trzeba pamiętać, iż wybory rozstrzygną się w dosłownie kilku stanach. Większość stanów jest wyraźnie po jednej stronie i tak naprawdę mamy 7 tzw. „swing states”, gdzie niewielka zmiana może zdecydować o wyborze. W tej kampanii języczkiem u wagi może być Pensylwania, gdzie ostatnie sondaże tylko minimalnie faworyzują Trumpa. Jego wygrana w tym stanie może przypieczętować prezydenturę, ale przegrana bardzo skomplikuje (choć Trumpa jeszcze nie skreśli) jego sytuację - zauważa w komentarzu porannym Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.