To był typowo, piątkowy handel na rynku walutowym. Przez cały dzień nasza waluta notowała symboliczne zmiany. Rano jeszcze złoty nieznacznie tracił na wartości, co było przede wszystkim pokłosiem mocniejszego dolara na rynku. Później jednak sytuacja została opanowana i złoty po południu notował te same poziomy, które były widziane wczoraj. Oznacza to, że za dolara płacono 3,82 zł, euro było wyceniane na 4,27 zł, zaś frank szwajcarski kosztował 4,53 zł.

Złoty patrzy już na kolejny tydzień

Wydarzeniem dnia miały być dane dotyczące amerykańskiej inflacji PCE. Dane okazał się ostatecznie nieco niższe od prognoz, ale nie wpłynęło to jakoś znacząco na rynek walutowy, chociaż na pewno ostudziły one zapędy dolara, szczególnie, że niższe od oczekiwań okazały się też odczyty wydatków konsumpcyjnych i zarobków osobistych.

- Dane wskazują, że decyzja Fed o większej obniżce mogła być właściwa i powinny przybliżać Fed do większej ilości cięć w tym roku. Dynamika konsumpcji spada, ale niekoniecznie jest to związane z większą chęcią oszczędności, a niższymi zarobkami, co może z kolei wskazywać na problemy na rynku pracy – wskazują analitycy XTB. Powoli można już myśleć o weekendzie i kolejnym tygodniu. Ten przyniesie odczyty indeksów PMI, ale też i decyzję RPP w sprawie stóp procentowych.