Wtorkowy poranek na rynku walutowym upływa w stosunkowo spokojnej atmosferze. Co prawda, dało się zauważyć słabość złotego, ale była ona raczej symboliczna. Rano nasza waluta traciła wobec euro około 0,2 proc. i wspólna waluta była wyceniana na 4,33 zł. Dolar kosztował 3,96 zł, czyli 0,1 proc. więcej niż wczoraj. Podobną skalę przeceny złoty zaliczył w relacji do franka. Ten był wyceniany na 4,56 zł.
Złoty tańczy jak dolar zagra
Patrząc na ostatnie wydarzenia rynkowe, można powiedzieć, że to, co najciekawsze, w zasadzie jest już za nami. Zbliżające się święta i końcówka roku raczej nie będą sprzyjać większej zmienności i bardziej zdecydowanym ruchom.
Czytaj więcej
Strata NBP za 2023 rok to będzie „grubo ponad” 20 miliardów złotych, biorąc pod uwagę obecny kurs złotego – szacuje członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki w TVN24.
Złoty powinien więc się poruszać w rytm amerykańskiego dolara. Ten na razie wciąż jest pod presją, co teoretycznie jest dobrą informacją dla złotego. - Słowa Mary Daly z Fed, jakie padły z jej strony w „Wall Street Journal”, zostały odebrane jako sygnał, że decydenci w Fed przychylają się do koncepcji obniżek stóp w 2024 r. (chociaż Daly nie wskazała, że miałby to być marzec). Rynek jednak nadal wycenia ten termin, a w całym 2024 r. widzi szanse na cięcie stóp aż o 150 punktów baz. To sprawia, że dolar znów słabnie - wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
- Mimo, że wczorajsze dane z Niemiec były pesymistyczne, to para EUR/USD zdołała utrzymać się ponad poziomem 1,09. Wpływ na to mogły mieć też spekulacje, że EBC byłby mniej chętny do cięcia stóp już na wiosnę niż Fed. Aktywność na rynku będzie pomału gasnąć ze względu na zbliżające się Święta. Technicznie dość prawdopodobny jest powrót notowań EUR/USD w stronę 1,10 - podkreśla Rogalski.