"Zabawa" na rynku walutowym w czwartek trwała w najlepsze. W środę, gołębie przesłanie ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej osłabiło dolara na globalnym rynku i wydatnie pomogło w umocnieniu złotego. W czwartkowy poranek za dolara płacono poniżej 4 zł, a wycena euro zjechała poniżej 4,30 zł. To jednak nie był koniec atrakcji. W czwartek zapewnił je Europejski Bank Centralny.
Instytucja ta, zgodnie z oczekiwaniami, również pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. W przeciwieństwie do Fedu, EBC nie był aż tak gołębi i nie poruszył tematu obniżek stóp procentowych.
Czytaj więcej
Europejski Bank Centralny pozostawił główną stopę procentową na poziomie 4,5 proc. Studził oczekiwania co do przyszłorocznych jej obniżek. Wcześniej amerykański Fed rozpalił pozytywne emocje na rynkach.
– Inwestorzy, jak dotąd, obstawiali, że szczególnie ostrych cięć dokona EBC. Trudno się dziwić, w końcu gospodarka Eurolandu wciąż balansuje na krawędzi recesji, a dynamika cen konsumenckich w rok z wartości dwucyfrowych obniżyła się do 2,4 proc. r/r. Przed dzisiejszą decyzją rynek zakładał, że za rok stopa depozytowa będzie wynosić już zaledwie 2,5 proc., a pierwsza redukcja nastąpi najpóźniej w kwietniu. Rezerwa Federalna, obniżając w środę szacunki optymalnego poziomu stóp na koniec 2024 r. i sugerując obniżki o łącznej skali 75 pb, uderzyła w dolara. Projekcje EBC mają bardziej neutralny wydźwięk i nie sprzyjają śrubowaniu dyskonta przyszłych cięć – wskazuje Bartosz Sawicki, analityk firmy Cinkciarz.pl.
Dwa kierunki
Postawa EBC dała sygnał do umocnienia euro, co skutkowało wzrostem notowań głównej pary walutowej EUR/USD o około 1 proc. Nie bez wpływu była ona także na złotego. Nasza waluta umacniała się po południu wobec dolara o 0,7 proc., schodząc do poziomu 3,92 zł.