- Jestem naprawdę dumny, że mogę tu być z wami - zadeklarował dodając, że przez 47 lat Amerykanie z różnych środowisk przemierzali kraj, by "opowiedzieć się za życiem".
Donald Trump ocenił, że kilkadziesiąt tysięcy osób biorących udział w tegorocznym marszu w stolicy to "ogromna frekwencja". Zaznaczył, że sercem Marszu dla Życia są młodzi. - To wasze pokolenie czyni Amerykę prorodzinnym narodem za życiem - dodał.
- Wszyscy tutaj rozumiemy tę odwieczną prawdę, że każde dziecko jest bezcennym i świętym darem od Boga. Razem musimy chronić, pielęgnować i bronić godności i świętości każdego ludzkiego życia - podkreślił Trump. Przypominając podjęte w czasie swojej kadencji kroki ocenił, że nienarodzone dzieci "nigdy nie miały w Białym Domu silniejszego obrońcy".
Donald Trump stwierdził też, że organizacje broniące życia poczętego padają ofiarą prowadzonej przez lewicę wojny ze swobodami religijnymi i że jego administracja podejmowała kroki w obronie tych "bardzo istotnych" swobód. - Skrajna lewica próbuje odebrać nam nasze nadane przez Boga prawa, wyrzucić wierzących z miejsc publicznych i uciszyć Amerykanów wierzących w świętość życia. Atakują mnie, ponieważ walczę dla was. Walczymy dla tych, którzy nie mają głosu. I wygramy, bo wiemy jak - przekonywał zgromadzonych.
- Wspólnie jesteśmy głosem niemających głosu. Jeśli chodzi o aborcję, Demokraci przyjęli najbardziej radykalne stanowisko od dekad - oświadczył dodając, że "prawie każdy" czołowy przedstawiciel Partii Demokratycznej popiera opłacanie aborcji z pieniędzy podatników i prawo do aborcji w dziewiątym miesiącu. Trump przypomniał uchwalone przed rokiem w stanie Nowy Jork prawo umożliwiające aborcję po 24 tygodniu ciąży.