Sośnierz uważa, że efekty walki z koronawirusem w Polsce przypominają te ze Szwecji, mimo liberalnej polityki w Skandynawii i wielu ograniczeń, wprowadzonych w naszym kraju. Ocenił, że „to ostatecznie dyskwalifikuje politykę naszego rządu wobec epidemii”.
- Nie wiem, na jakiej podstawie rząd twierdzi, że radzimy sobie dobrze. Ja mam inne dane. Uważam, że wybraliśmy najdroższy i najbardziej nietrafiony model walki z koronawirusem. Mamy najgorszy przebieg epidemii w Europie, gorzej od nas wygląda tylko Rosja, Białoruś i Ukraina, może jeszcze Bułgaria. Mówię to z pełną odpowiedzialnością: nie mamy się czym chwalić - powiedział były prezes NFZ w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”.
Według posła Porozumienia w Polsce będą wybuchać kolejne ogniska koronawirusa. - Tak będzie, bo nie przygotowaliśmy się na zduszenie epidemii, nie przygotowaliśmy żadnego spójnego modelu walki z nią. Zamiast tego odmrażamy gospodarkę, bo dłużej się już nie dało wytrzymać - zauważył, dodając, że rząd opiera się o „nieprawdziwe dane”.
- Minister mówi o wskaźniku R, który świadczy o tym, że epidemia u nas wygasa. On wynosi u nas rzekomo 0,5, czyli dwie zakażone osoby statystycznie zakażają już tylko jedną osobę, co wskazywałoby, że epidemia się cofa. To kolejna manipulacja, bo ten współczynnik powstaje dzięki temu, że wyłapujemy wszystkich nosicieli i mierzymy, ilu ludzi każdy z nich zakaził dalej. A kogo my w Polsce wyłapujemy i badamy, jak mały wycinek populacji? Na Śląsku, dzięki badaniom, wykryto, że 15-20 procent populacji górniczej miało koronawirusa. Rząd, celowo lub nieświadomie, używa więc błędnych danych. A błędna liczba dzielona przez błędną liczbę daje nam błędny wynik - tłumaczył.