24-letnia kobieta z miejscowości Boxtel jest pierwszą obywatelką Holandii, która trafiła do aresztu za nielegalne usunięcie płodu.Prokuratura okręgowa w Den Bosch ma zamiar oskarżyć ją o morderstwo. W chwili poddania się aborcji była bowiem w siódmym miesiącu ciąży. W Holandii aborcja jest legalna tylko do trzeciego miesiąca życia płodowego dziecka.

Kobieta musi się jej poddać w jednym z rodzimych szpitali, które posiadają zezwolenie na dokonywanie aborcji. Oskarżona, której imię i nazwisko nie zostały ujawnione, usunęła płód na początku listopada w prywatnej klinice Ginemedex w Barcelonie. Według holenderskiego prawa popełniła przestępstwo. W przypadku procesu grozi jej nawet dożywocie. – Była w zaawansowanej ciąży. Usunięcie płodu po trzecim miesiącu jest u nas karalne. Musi zostać ukarana – tłumaczy w rozmowie z „Rz” rzeczniczka prokuratury w Den Bosch Marianne de Jong.

Kobieta pozostanie w areszcie do końca grudnia. Potem stanie przed sądem pod zarzutem zamordowania dziecka. – Nie została jeszcze formalnie oskarżona. Teoretycznie grozi jej dożywocie. Jest jednak mało prawdopodobne, aby prokurator zażądał aż tak wysokiej kary – dodała.Jej zdaniem nielegalne aborcje po 22. tygodniu zdarzają się w Holandii bardzo rzadko: – Prawo zezwala kobietom na przerwanie ciąży do 12. tygodnia życia płodowego dziecka. Nie ma więc powodu, aby usuwały ciążę w siódmym lub ósmym miesiącu. Będziemy surowo karać te kobiety, które mimo to nie przestrzegają przepisów.

Mimo że oskarżona dokonała aborcji w klinice Ginemedex, de Jong dementuje, aby sprawa była związana ze śledztwem hiszpańskiej policji dotyczącym „późnych aborcji” w czterech prywatnych klinikach tej firmy. Aresztowano tam w listopadzie sześciu członków personelu medycznego, w tym właściciela klinik Carlosa Morina oraz jego żonę. Są oskarżeni o nielegalne przerywanie nawet ośmiomiesięcznych ciąży.