Szefowie Nokii chcą wiedzieć, kto do kogo wysyła e-maile i o której godzinie, a także jaki jest rozmiar wiadomości i format załączników – napisała największa fińska gazeta “Helsingin Sanomat”. Dziennik cytuje anonimowego urzędnika, który ujawnia, że Nokia bardzo mocno lobbowała za zmianą prawa, które taki monitoring by umożliwiało. – Sygnał był wyraźny. Jeśli prawo nie zostanie zmienione, Nokia opuści Finlandię – mówił urzędnik.
Firma, która istnieje od 1865 roku, to najbardziej znana na świecie fińska marka i duma całego kraju. Niemal każdy Fin wie, że zaczynała od produkcji wyrobów papierniczych i gumowych, a potem z jednego z jej pierwszych aparatów komórkowych korzystał Michaił Gorbaczow. Dziś Nokia zatrudnia 16 tysięcy pracowników. Jeśli przeniesie swoją fabrykę do innego kraju, jej wyprowadzka będzie kosztowała Finów 1,3 mld euro rocznie – tyle podatków płaci Nokia.
Ale koncern nie chce potwierdzić doniesień prasowych. Rzeczniczka firmy Arja Suominen konsekwentnie zaprzecza wszelkim pogłoskom. – Nokia nie groziła, że wyprowadzi się z Finlandii. Artykuł w gazecie zawierał wiele błędów – powtarza.
Również premier Matti Vanhanen przekonuje, że Nokia nie naciskała polityków w sprawie zmiany prawa. – Nigdy nie słyszałem o takim ultimatum. Rozmawiałem o tym z wieloma firmami, w tym z Nokią, ale nigdy nie usłyszałem takich gróźb – powiedział.
Ustawa, o której mówił premier, już nazywana jest Lex Nokia, a jej losy poznamy zapewne za kilka tygodni. Niewykluczone, że rzeczywiście zostanie przegłosowana przez parlament. Jeśli wejdzie w życie, pracodawca – co dzisiaj jest w Finlandii zabronione – będzie mógł kontrolować pocztę elektroniczną pracownika. Ale nie jej treść, tylko informacje o adresacie, czasie wysłania wiadomości i jej rozmiarze.