Ale w tamtejszych szpitalach obecnie nadal jest wolna połowa oddziałów intensywnej terapii, mimo że w kraju jest ponad 5 tys. chorych (na 10 mln mieszkańców). Dlatego też zaczęły one przyjmować m.in. chorych z Francji (do tej pory przywieziono sześciu).
Teraz rząd zaproponował złagodzenie restrykcji przy jednoczesnym przedłużeniu obowiązywania stanu wyjątkowego wprowadzonego 12 marca (Czechy zrobiły to jako pierwszy kraj w Europie). Parlament zgodził się w środę na utrzymanie go, ale jedynie do końca kwietnia, a nie do 11 maja, jak chciał premier Andrej Babiš. Konstytucja pozwala tylko raz przedłużyć go o miesiąc, szef rządu zapowiedział, że na pewno zwróci się jeszcze w tej sprawie do parlamentu.
Mimo łagodzenia restrykcji maski muszą wciąż nosić wszyscy – również występujący publicznie politycy. Otwarto sklepy budowlane i ze sprzętem do uprawiania hobby (np. wędkarstwa), sklepy rowerowe i serwisy ich naprawy. Zniesiono bowiem jednocześnie ograniczenia na aktywność sportową, która „nie gromadzi ludzi” – chodzi właśnie o jazdę na rowerze, ale też jogging czy grę w tenisa. Utrzymano bowiem zakaz gromadzenia się więcej niż dwóch osób, dlatego nie można zagrać w debla.
Więcej kategorii sklepów może zostać otwartych po Wielkanocy. Wtedy też mogą zostać złagodzone restrykcje wyjazdowe z Czech – na taką decyzję jednak będzie wymagana jeszcze zgoda parlamentu. Obecnie mogą opuszczać kraj tylko osoby dojeżdżające do pracy za granicą (choć pracujących w Austrii i w Niemczech proszono, by pozostawali w sąsiednich krajach), później zaś każdy, kto będzie miał „rozsądny powód wyjazdu”. Ale po powrocie będzie go czekać dwutygodniowa kwarantanna. Nie zniesiono jednak zakazu prowadzenia nabożeństw w kościołach.
W rządzie trwa cały czas spór o sposób zwalczania epidemii. Minister spraw wewnętrznych Jan Hamáček jest zwolennikiem utrzymania restrykcji. Jednak główny epidemiolog kraju, odpowiedzialny za zwalczanie epidemii, wiceminister zdrowia Roman Prymula zmienił ostatnio zdanie, jak to robić. Teraz tłumaczy: „chroniąc najbardziej narażone grupy – starszych i chorych – pozostała część społeczeństwa powinna przejść przez zakażenie, by uzyskać odporność przeciw wirusowi”.
– Doszedłem do takiego wniosku, gdy stało się jasne, że Chiny przedstawiały nieprawdziwe dane o liczbie zainfekowanych. Oczywiste więc, że nie powstrzymali epidemii, stosując ostre restrykcje – tłumaczył Prymula w wywiadzie dla internetowej telewizji DVTV.