Zaledwie kilka dni temu Włochy zniosły większość ograniczeń wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa.
Od Palermo po Turyn, zdjęcia uczestników imprez gromadzących się na placach i w barach wywołały panikę wśród regionalnych przywódców i burmistrzów.
Obawiają się, że tłumy młodych ludzi świętujących koniec kwarantanny mogą doprowadzić do kolejnego wzrostu infekcji. We Włoszech epidemia zabiła już ponad 32 tys. osób.
- To nie jest czas na przyjęcia, nocne życie czy spotkania - mówił w czwartek w parlamencie premier Giuseppe Conte. - W tej fazie, bardziej niż kiedykolwiek, fundamentalne jest poszanowanie bezpieczeństwa - dodał.
W Padwie w północno-wschodniej części kraju tłum młodych ludzi zebrał się przed barem, co wywołało gniew u prezydenta regionu.