W zeszłym miesiącu dowódców prorosyjskich oddziałów Arsen Pawłow ps. "Motorola" na udostępnionym w internecie nagraniu groził Polsce mówiąc na filmie "Motorola po was idzie". Nagranie kończy się salwą z wyrzutni rakietowych. Czytaj więcej
Tym razem do sieci trafiło nagranie, na którym Rosjanin strzela z granatnika AGS-30 do posterunku, w którym stacjonowali prorosyjscy bojownicy. Pawłow otrzymał informację, że w miejscu, gdzie mogą spaść granaty, znajdują się wciąż cywile. - Nie ma, już sobie poszli - odpowiada.
Po chwili z krótkofalówki wydobywa się pytanie dowódcy bojowników stacjonujących na posterunku. Próbuje dowiedzieć się, skąd pochodzą strzały.
- Nie wiemy – to przelatuje nad nami - odpowiadają rozbawieni żołnierze towarzyszący Pawłowowi.
Przez rosyjskie media Pawłow jest uznawany za jednego z partyzanckich bohaterów. Budując jego wizerunek relacjonowano huczny ślub wyprawiony w Doniecku. Swoją małżonkę poznał podczas prowadzenia działań bojowych w miejscowości Siemionowka w Donbasie. O nim samym jednak nie wiadomo zbyt wiele. Pochodzi z Republiki Komi (płn-wsch europejska część Rosyjskiej Federacji). Brał udział w walkach na terytorium Czeczenii i służył w piechocie morskiej.