„Wczoraj tradycyjnie przed posiedzeniem plenarnym pobierano u mnie analizy na koronawirusa. A wieczorem zadzwonili i powiedzieli, że wynik jest pozytywny” – napisał na Facebooku deputowany do parlamentu Walerij Gartung.
Parlamentarzysta jest zastępcą szefa frakcji Sprawiedliwej Rosji, jednego z trzech mniejszościowych ugrupowań formalnie opozycyjnych wobec Kremla. „Postanowiłem o tym napisać (…) bo i tak wszyscy zauważą nieobecność na posiedzeniu” – dodał.
Obecnie choruje na koronawirusa nie mniej niż 20 deputowanych. Drugie tyle jest na kwarantannie, wśród nich szef parlamentarnej frakcji rządzącej Jednej Rosji Siergiej Niewierow. Ale spośród nich tylko Gartung przyznał się do udziału w teście nowej, rosyjskiej szczepionki przeciw Covid Sputnik V. Zarejestrowano ją w Rosji w połowie sierpnia z pominięciem trzeciego etapu testów zalecanych przez Światową Organizację Zdrowia.
„Dostałem placebo” – uspokajał deputowany. Spośród 40 tys. obecnie zaszczepianych w Rosji co czwarty rzeczywiście otrzyma substancję obojętną. Jednak zastępca dyrektora moskiewskiego Centrum im. Gamalei Denis Łogunow poinformował, że dopiero po zakończeniu testowania biorący w nim udział zostaną poinformowani, kto dostał jaki zastrzyk. Obecnie więc Gartung nie może tego jeszcze wiedzieć.
Jego choroby nie komentuje nikt z zainteresowanych: ani władze medyczne, ani naukowcy prowadzący testy. Za to dziennikarze zauważyli, że już drugi tydzień nikt nie widział szefa parlamentu Wiaczesława Wołodina, który zwyczajowo ogłaszał, ilu jest chorych w Dumie.