Choć po piętach depcze jej Hillary Clinton. Nowojorski renomowany magazyn biznesowy „Forbes" po raz dziewiąty uznał Angelę Merkel za najbardziej wpływową kobietę świata. Aż dziesięć razy zajmowała miejsce w pierwszej dziesiątce, pięć razy była na meijscu pierwszym. Od czasu, gdy w 2006 roku została po raz pierwszy wciągnięta na listę, zajmując pierwsze miejsce, tylko raz, bo w 2010 roku, musiała się zadowolić czwartą pozycją. Wtedy za najbardziej wpływową kobietę świata uznano amerykańską First Lady Michelle Obamę.
„Merkel dostarczyła Kurdom broń"
„Merkel jest najstarszą stażem szefową rządu w Unii Europejskiej, pokonała recesję i odgrywa centralną rolę w niesieniu pomocy Grecji", podkreślono w magazynie „Forbes". „Wykorzystała swoją władzę przeciwko Państwu Islamskiemu, przełamała powojenne tabu nieingerencji militarnej i dostarczyła Kurdom broń. W kryzysie ukraińskim prowadziła dyplomację wahadłową, próbując nakłonić Władimira Putina do zawarcia pokoju", zaznaczono dalej w uzasadnieniu przyznania jej tego prestiżowego tytułu.
Clinton o krok od tytułu
Na drugim miejscu listy znalazła się kandydatka na prezydenta USA Hillary Clinton. I dokładnie ona mogłaby zająć miejsce Merkel w przyszłym roku.
„Tylko jedna kobieta mogłaby w przyszłym roku odebrać tytuł Angeli Merkel", uważa magazyn, mając na myśli Hillary Clinton. Jest ona „o krok i jedne wybory oddalona od tytułu najbardziej wpływowej kobiety świata".
Wśród nowych również Ewa Kopacz
Na trzecim miejscu uplasowała się w tym roku Melinda Gates, która z mężem Billem kieruje fundacją dobroczynną. Nowicjuszkami na liście magazynu biznesowego „Forbes" jest 19 spośród stu kobiet; na przykład szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, polska premier Ewa Kopacz (miejsce 40.) a także naczelna redaktorka „Guardiana" Katherine Viner.