Korespondencja z Brukseli
W środę Komisja Europejska przedstawi konkretne liczby osób, które powinny zostać przyjęte przez państwa UE.
Państwa Grupy Wyszehradzkiej, w tym Polska, sprzeciwiają się pomysłowi obowiązkowych kwot uchodźców. Premier Ewa Kopacz zapowiedziała wcześniej, że może przyjąć 2200 osób. We wtorek po południu stwierdziła, że „jesteśmy gotowi zrobić więcej". – Jednak podział obciążeń musi być częścią całościowego planu stawiania czoła wyzwaniu, jakie mamy przed sobą – mówiła szefowa polskiego rządu.
Według planu, który Komisja Europejska przedstawi w środę, nasze obciążenie może wynieść nawet blisko 12 tys. osób. Taki byłby efekt podziału grupy 160 tys. uchodźców pomiędzy 22 (nie 28) państwa UE. Bruksela prawdopodobnie wyłączy z podziału sześć krajów: Włochy, Grecję i Węgry, które i tak muszą stawić czoło zmasowanej fali imigrantów, oraz Wielką Brytanię, Irlandię i Danię, które mają traktatowy wyjątek od wspólnej unijnej polityki migracyjnej.
Zarówno jednak Wielka Brytania, jak i Irlandia zapowiedziały, że dołączą do wspólnego unijnego planu. Dania się na razie nie zadeklarowała, a jej rząd słynie w ostatnich miesiącach z niechęci do uchodźców. To nie przeszkodziło mu zgłosić właśnie kandydatury byłej duńskiej premier Helle Thorning-Schmidt na stanowisko wysokiego przedstawiciela ONZ ds. uchodźców.
Według nieoficjalnych informacji KE rozważa możliwość czasowego wyłączenia się ze wspólnego planu kwot w zamian za pomoc finansową dla innych. Nie chodzi jednak o trwały wyjątek, ale raczej o czas na przygotowanie się do przyjmowania imigrantów. Pozwoliłoby to na uniknięcie otwartego konfliktu między Wschodem a Zachodem Europy.
Niechęć Grupy Wyszehradzkiej do okazania solidarności z państwami dotkniętymi kryzysem migracyjnym jest przedmiotem krytyki nie tylko w Berlinie, Paryżu czy Rzymie. Apel o większą otwartość wygłosił także Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej. On sam w czasie szczytu UE poświęconego migracji w czerwcu był oskarżany o stronniczość i obronę interesów Europy Środkowo-Wschodniej, gdy sprzeciwił się planom Komisji Europejskiej wprowadzenia obowiązkowych kwot uchodźców.