W sobotę na ulice w całej Rosji, od Chabarowska na wschodzie po Kaliningrad, wyszły dziesiątki tysięcy manifestantów, domagających się zwolnienia aresztowanego polityka opozycji Aleksieja Nawalnego.
Był to jeden z największych protestów, jakie miały miejsce za rządów prezydenta Władimira Putina.
Zatrzymano ponad 3,4 tys. osób. Współpracownicy Nawalnego zapowiedzieli kontynuację protestów.
Czytaj także:
Duda dla "FT": Rosja nie jest państwem, któremu można ufać
W poniedziałek wydarzenia skomentował rosyjski prezydent, który odpowiadał na pytania studentów.