Podawali się za osoby, które mają wkrótce przeprowadzić się do gminy, do której dzwonili. Chcieli się tam zarejestrować jako pacjenci przychodni, stawiając przy tym żądanie, by ich lekarz czy dentysta był etnicznym Szwedem. By leczył ich Svensson, czyli szwedzki odpowiednik naszego Kowalskiego.
Spośród 120 placówek medycznych 51, i to w całym kraju, spełniło wymóg, by pacjent mógł się spotkać jedynie ze szwedzkim lekarzem. 40 co prawda odmówiło, ale tylko w bardzo niewielu przychodniach pracownicy podkreślili jednoznacznie swoją dezaprobatę wobec życzeń dotyczących etnicznych Szwedów.
Wiele klinik w tolerancyjnej i pluralistycznej Szwecji udzieliło też instrukcji, w jaki sposób pacjent może uniknąć wizyty u lekarza czy dentysty obcej nacji. Jedna z klinik stomatologicznych w Östersund poinformowała, że w przypadku braku satysfakcji z nazwiska specjalisty można po prostu zażądać zmiany lekarza. Z kolei prywatna klinika w Kronoberg powiadomiła, że życzenie o pochodzeniu dentysty można wpisać przy zamawianiu terminu online w polu komentarzy (tam też pacjent może zażyczyć sobie w czasie wizyty tłumacza w dowolnym języku, co nic go nie kosztuje).
Jedna przychodnia na dictum o czysto szwedzkim medyku odpowiedziała, że owszem, mają dwóch blondynów.
IMM, Raport NOM, marzec 2025
"Rzeczpospolita" najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce
Czytaj u źródła
Śledztwo dziennikarzy „Dagens Nyheter" wywołało silne reakcje. Przewodnicząca Stowarzyszenia Lekarskiego Student Niki Shams powiedziała, że jest „bardzo zła z tego powodu, ale nie zaskoczona".
– Wiem od naszych członków, że w służbie zdrowia w kontaktach z pacjentami dyskryminacja i rasizm nie należą do rzadkości – stwierdziła. – Członków naszego stowarzyszenia nie można tak sobie odrzucać. Przychodzi się do lekarza, który ma największe kompetencje, a nie ze względu na pochodzenie etniczne czy kolor skóry – podkreślała. Dodała również, że sprawę należy koniecznie zbadać.