Po uziemieniu pod koniec maja samolotu pasażerskiego Ryanair i aresztowaniu opozycyjnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza Białoruś znów znalazła się na czołówkach światowych mediów. Tym razem przy okazji igrzysk olimpijskich w Tokio i białoruskiej lekkoatletki Krysciny Cimanouskiej, której przydarzyła się zupełnie niesportowa historia. Specjalizuje się w biegu na 100 i 200 metrów, ale post factum dowiedziała się, że decyzją Białoruskiego Komitetu Olimpijskiego, na czele którego stoi Wiktor Łukaszenko, starszy syn Aleksandra Łukaszenki, ma wystąpić również na 400-metrowym dystansie w sztafecie. Miała zastąpić sprinterki, które przed igrzyskami nie dokonały niezbędnej ilości testów dopingowych. Skrytykowała decyzję władz sportowych Białorusi w sieci. Już następnego dnia musiała ratować życie.