Noc z niedzieli na poniedziałek białoruska biegaczka Kryscina Cimanouska spędziła w hotelu tokijskiego lotniska pod ochroną japońskiej policji. Poprosiła o pomoc Międzynarodowy Komitet Olimpijski, po tym jak przedstawiciele białoruskiej delegacji w Tokio usiłowali wypchnąć ją z igrzysk w Japonii i zmusić do powrotu do kraju. Decyzją władz w Mińsku została w sobotę wycofana z olimpiady. Wszystko dlatego, że skrytykowała działania białoruskich urzędników sportowych, którzy wbrew jej woli zapowiedzieli udział lekkoatletki w biegu sztafetowym na 400 metrów, mimo że specjalizuje się ona w dystansach 100- i 200-metrowych.