Jak donosi „Daily Telegraph”, Leeroy Le Gallais został dwukrotnie przyłapany w stajni Castel w Guernsey. Upodobał sobie konia o imieniu Calico. Za pierwszym razem (w 2007 roku) wszedł na postawione do góry dnem wiadro, by dostać się do końskiego zadu. Schwytano go, gdyż zostawił w stajni bieliznę.
Sędzia wyznaczył mu trzyletni okres próbny. 25 kwietnia Le Gallais znów zakradł się jednak nocą do stajni Castel i zaczął dręczyć to samo zwierzę.
Nad ranem właściciel Calico Michael Wortley spostrzegł, że gdzieś zniknął koc, którym poprzedniego wieczora przykrył swego 20-letniego wałacha. Zauważył też, że taboret, stojący z reguły przed wejściem do stajni, został przeniesiony do środka. Koń zachowywał się nerwowo, kręcąc się nieustannie po swoim boksie. Wortley poinformował o tym policję, która od razu uznała za podejrzanego Le Gallaisa.
Zoofil początkowo wszystkiemu zaprzeczał, ale zrezygnował z obrony, gdy policjanci wytłumaczyli mu, że badanie próbek nasienia wykaże niezbicie jego winę. Przed Królewskim Sądem w Guernsey mężczyzna nie próbował już się wykręcać. – Strzeliłem kilka piwek, poszedłem do stajni i zabawiłem się z konikiem – przyznał. – Może mam jakiś taki popęd albo coś w tym stylu? – zastanawiał się.
Adwokat Sara Mallett zwróciła uwagę, że jej klient ma bardzo niski wskaźnik inteligencji IQ, jako dziecko miał wielkie kłopoty w szkole, a jego upodobania mogą być efektem traumatycznych wydarzeń w dzieciństwie. Le Gallais ma zresztą na koncie nie tylko incydenty z koniem. Zdarzało się, że ściągał spodnie przed przypadkowo napotykanymi dziewczętami w ustronnych miejscach, składał też obrzydliwe propozycje pewnej 11-latce.