Do incydentu doszło o godzinie 11.30 w Instytucie Badań Biofizycznych. Podczas zajęć praktycznych student pierwszego roku Wydziału Farmacji niespodziewanie wyciągnął pistolet i z bliskiej odległości oddał trzy strzały do jednego z kolegów.
Jak podał rzecznik uniwersytetu Zoltan Györffy, ofiara zmarła na miejscu. Wśród rannych są profesor, który prowadził zajęcia, oraz student siedzący w pobliżu napastnika. Rzeczniczka policji Bernardetta Boidor powiedziała, że obaj usiłowali obezwładnić napastnika. Są w stanie krytycznym. Postrzelona jest także sprzątaczka, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. –Wszystkie ofiary otrzymały postrzały w klatkę piersiową, brzuch i uda – poinformowała Boidor.
Po incydencie napastnik wybiegł z instytutu do pobliskiego szpitala. Przedostał się na siódme piętro i sam telefonicznie poinformował policję, gdzie się znajduje. 20 minut później funkcjonariusze otoczyli szpital i aresztowali zabójcę. Student nie stawiał oporu. Motywy jego czynu nie są na razie znane.
Jeden z pracowników instytutu Ildiko Konra opowiada, że znajdował się w pobliżu budynku, kiedy usłyszał kilka strzałów. Potem studenci w popłochu zaczęli wybiegać z instytutu.
Zdaniem kolegów zabójcy 23-latek od kilku dni zachowywał się podejrzanie i sprawiał wrażenie niepoczytalnego. Podczas ćwiczeń wyciągnął nagle broń i zaczął strzelać.