Białoruska milicja nie rozpędziła wczoraj zakazanego wiecu opozycji w centrum białoruskiej stolicy. W manifestacji wzięło udział około tysiąca osób, w tym trzech opozycyjnych kandydatów na prezydenta: Wital Rymaszeuski z partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja, socjaldemokrata Mikoła Statkiewicz oraz lider kampanii obywatelskiej Mów Prawdę!, znany poeta Uładzimir Niakliajeu.
Zgromadzeni na placu Październikowym manifestanci uchwalili rezolucję, w której zażądali od Centralnej Komisji Wyborczej włączenia w skład komisji wyborczych przedstawicieli opozycyjnych kandydatów, skasowania możliwości głosowania przed terminem oraz umożliwienia obserwatorom obecności przy liczeniu głosów.
Zdaniem kandydatów na prezydenta, biorących udział w manifestacji, odbywała się ona w ramach spotkań z wyborcami i nie wymagała pozwolenia, choć uczestnicy wiecu podkreślali, iż jest poświęcona rocznicy referendum konstytucyjnego z 1996 r., na mocy którego Łukaszenko skoncentrował w swoich rękach prawie nieograniczoną władzę. “Sasza ustąp!” – taki, adresowany do Łukaszenki transparent trzymali uczestnicy manifestacji.
Mimo pokojowego przebiegu protestu, Rymaszeuski i Statkiewicz mogą ponieść konsekwencje prawne za jego organizację. Obaj bowiem zaprosili na wiec swoich sympatyków, wykorzystując zagwarantowany przez ordynację czas antenowy w telewizji. Białoruska prokuratura uznała to za nawoływanie do działań niezgodnych z prawem, gdyż organizacja imprez masowych na placu Październikowym bez zgody władz jest zakazana.
[i]Korespondencja z Mińska[/i]