Kłopotliwe zdjęcia zostały zrobione w Las Vegas, gdzie książę Harry wypoczywał w ekskluzywnym hotelu, grając w rozbierany bilard i ścigając się w basenie o 3 w nocy z mistrzem olimpijskim w pływaniu Ryanem Lochtem. Przegrana nie popsuła książęcego humoru. Na zdjęciach widać, że świetnie się bawi, zawsze otoczony przez duże grono znajomych. Na niektórych fotografiach ubrany jest w kolorowe szorty, ale uwieczniono też moment, kiedy w towarzystwie półnagiej kobiety stoi w całkowitym negliżu.
Autor fotografii sprzedał je za 10 tysięcy funtów jednemu z portali zajmujących się plotkami z życia celebrytów. Za pośrednictwem Internetu zdjęcia błyskawicznie obiegły cały świat. Publikować zaczęły je także tabloidy w wielu krajach. Nie pojawiły się jednak w brytyjskich gazetach. Pałac królewski zagroził bowiem mediom procesami za naruszenie prywatności młodego następcy tronu.
Chociaż zgodnie z brytyjskim prawem prasowym publikacja zdjęć osoby przebywającej w miejscu prywatnym bez jej zgody jest zabroniona, eksperci są podzieleni, czy media powinny ustąpić.
- To rzeczywiście jest naruszenie prywatności, bo zdjęcia zrobiono w prywatnym apartamencie księcia, a nie na ulicy, gdzie jest osobą publiczną - mówi „Rz" Ingrid Seward z magazynu „Majesty".
Inni komentatorzy uważają jednak, że do naruszenia prywatności nie doszło, bo zdjęcia prawdopodobnie zrobił nie paparazzi, tylko uczestnik zabawy, który został zaproszony do książęcego apartamentu.