Sędzia Mustafa Hassan Abdullah powiedział, że przekazał sprawę do kairskiego sądu apelacyjnego. Wyznaczy on nowy trybunał, przed którym będzie się toczył proces byłego prezydenta.
Sobota miała być pierwszym dniem ponownego procesu Mubaraka. 84-letni przywódca jest oskarżony o współodpowiedzialność za śmierć około 900 uczestników pokojowych demonstracji, w czasie tzw. arabskiej wiosny. Sędzia wyjaśnił, że "nie czuł się komfortowo" z powodu oskarżeń niektórych adwokatów. Ich zdaniem Abdullah nie powinien brać udziału w procesie Mubaraka, gdyż prowadził sprawę związaną z rewoltą, która doprowadziła do ustąpienia byłego prezydenta.
Mubarak był w sali, gdy sędzia ogłaszał decyzję o przekazaniu sprawy do innego sądu. Były dyktator, do sądu na obrzeżach egipskiej stolicy z kairskiego szpitala wojskowego przyleciał śmigłowcem. Państwowa telewizja pokazała zdjęcia ubranego w biały dres Mubaraka, którego na noszach wwieziono do sądu.
W styczniu bieżącego roku sąd przychylił się do apelacji Mubaraka i zgodził się na uchylenie wyroku dożywocia oraz ponowny proces.
Mubarak miał być sądzony na terenie akademii policyjnej, która niegdyś nosiła jego imię. Wokół budynku rozmieszczono 3 tys. policjantów i żołnierzy oraz 150 pojazdów opancerzonych - podał dziennik "Egypt Independent", powołując się na ministerstwo spraw wewnętrznych. Przed sądem zgromadziły się dziesiątki zwolenników i przeciwników byłego prezydenta. Niektórzy przynieśli zdjęcia demonstrantów, którzy zginęli podczas protestów z początku 2011 roku.