W środę kilkudziesięciu bezdomnych protestowało w pobliżu Dworca Północnego z powodu – ich zdaniem – oburzającej brutalności policji. Stróże prawa ścigający złodziei cennych obrazów i ikon skradzionych z mieszkania żyjącego w Bukareszcie obywatela Francji i z cerkwi próbowali dostać się do podziemnych kanałów, w których mieszka kilkuset bezdomnych. Lokatorzy podziemnego labiryntu stawili opór. Policja sięgnęła po radykalne metody i zburzyła zabarykadowane wejście do kanałów przy pomocy buldozera.

Rzecznik policji Alexandru Niculae  wyjaśnił, że zdecydowane działania policja podjęła po tym jak bezdomni zaczęli oblewać twarze interweniujących policjantów klejem (klej o nazwie Aurolac używany jest przez najuboższych jako substytut narkotyku).  Zaprzeczył jednak, że wobec stawiających opór zastosowano gaz łzawiący, bo w zamkniętej przestrzeni mogłoby to doprowadzić do uduszenia ludzi. Ostatecznie akcja zakończyła się fiaskiem – skradzionych obrazów nie odzyskano.

Według danych władz w  Bukareszcie żyje ok. 5 tys bezdomnych, jednak rzeczywista liczba osób bez dokumentów i stałego miejsca zamieszkania – często przybywających z innych regionów Rumunii – jest znacznie większa.