Do konfrontacji doszło w leżącym na zachodzie kraju stanie Michoacan, kiedy miejscowe milicje - określające się jako grupy samoobrony, poprowadziły marsz na miasto Apatzingan, które jest głównym ośrodkiem władzy gangu Templariuszy. Organizacja ta jest pseudo-religijną grupą, która zarabia poprzez handel narkotykami i porwania.
Do opanowania sytuację w mieście władze użyły policji i sił wojskowych.
Od lutego, w tym regionie trwają bunty ludności związane z krwawymi rządami kartelu. Mieszkańcy okolic Apatzingan sprzeciwiają się przejęciu przez przestępców miasta oraz odcięciu ludności cywilnej od znajdujących się tam szpitali i innych ważnych instytucji.
Miejscowe milicje rozpoczęły więc walkę w celu odzyskania władzy nad miastem oraz zniesienia blokad wobec mieszkańców. Kulminacją tych działań był marsz "wyzwolenia", który rozpoczął krwawe starcia na terenie Apatzingan i jego okolic.
Początkowo, wojsko nie wpuściło protestujacych do miasta, ponieważ byli oni uzbrojeni. Jednak, jak opowiada jeden z liderów miejscowych milicji Jose Manuel Mireles, w sobotę konwój nieuzbrojonych rebeliantów przedostał się do Apatzingan, gdzie od razu został ostrzelany przez członków karteli. - Sądząc po dziurach pozostawionych przez kule, zaatakowali nas granatami i karabinami maszynowymi M60 - opowiadał Mireles.