Mimo licznych protestów parlament Japonii zaostrzył karę do 10 lat więzienia za podawanie do wiadomości publicznej informacji dotyczących spraw wojskowych. Do tej pory maksymalną  karą był rok więzienia. W parlamencie doszło do gwałtownych scen, okrzyków, tumultu i inwektyw rzucanych przez przeciwników i zwolenników nowej regulacji.

Przeciwko nowej ustawie demonstrowało w Tokio 10 tys. osób. Skandowali hasła ostrzegając, że utajnianie przed społeczeństwem informacji dotyczących spraw militarnych ułatwia rządzącym podejmowanie decyzji mogących prowadzić do wojny. Zarzuca się ustawie, że  jest nieprecyzyjna i mówi o "określonych informacjach" militarnych, co umożliwia dowolność jej interpretacji. Przeciwko ustawie protestowało ponad 250 znanych postaci ze środowisk mediów, kultury i polityki. Ich zdaniem ustawa jest zagrożeniem dla wolności i demokracji.

Tymczasem zaostrza się spór o wyspy Senkaku na Morzu Wschodniochińskim zaanektowane w 1985 roku przez Japonię. Chińczycy nazywają je Daoyu, udowadniając, iż od średniowiecza były związane z Chinami. Po II wojnie były pod administracją USA, które przekazały wyspy Japonii. Wokół wysp znajdują się znaczne pokłady ropy naftowej.

Pekin zgłasza coraz śmielej pretensje do wysp ustanawiając nad nimi niedawno własną strefę ochrony powietrznej. Oznacza to,że samoloty w tej strefie powinny zgłaszać swą obecność władzom chińskim. Japońskie oraz amerykańskie maszyny bojowe przelatują przez strefę bez powiadamiania kogokolwiek demonstrując w praktyce,że nie uznają decyzji Chin.