Nazywa się Mohamedou Ould Slahi, ma 44 lata. Po raz ostatni w rodzinnymi mieście Boudiane w Mauretanii był przed 14 laty. Potem zaczęły się jego problemy, został oskarżony o współpracę z terrorystami, którzy dokonali zamachu na Amerykę 11 września 2011. I od przeszło 12 lat siedzi w Guantanamo, amerykańskim obozie na Kubie. Jako więzień numer 760. Do dziś nie doczekał się oficjalnego oskarżenia.
Za to doczekał się opublikowania swojego dziennika, w którym są opisy drastycznych technik wydobywania zeznań. Był już gotowy w 2005 roku, ale amerykański sędzia początkowo nie zezwolił na publikację. Stała się ona możliwa po apelacji adwokatów Slahiego. Amerykańskie władze wojskowe zgodziły się na wydanie dzienników, ale po dokonaniu w nim zmian, głównie polegających na wyczernieniu imion i nazwisk Amerykanów, z którymi się stykał Mauretańczyk (czyli z jego punktu widzenia jego oprawców).