– Hej, ślicznotko, mam prawo do uśmiechu?
– Masz szczęście, czekoladko, że lubię takie jak ty!
– Panienko! Ty k..., czemu nie odpowiadasz – to łagodna selekcja zaczepek, jakie każdego dnia w paryskim metrze czy autobusie słyszą tysiące kobiet.
Ale jest też wersja o wiele brutalniejsza.
– Zaraz cię przelecę tym młotem pneumatycznym!
– Jesteś wspaniała! A po chwili ciszy: idź się j..., powinnaś być wdzięczna, że tak do ciebie mówię.
To wszystko nie zestaw wulgaryzmów, ale wynik badań zawartych w bardzo poważnym raporcie przygotowanym przez Wysoką Radę ds. Równości Kobiet i Mężczyzn dla premiera Manuela Vallsa.