Inwigilacja dotyczy niektórych członków ruchu "Querdenker", który organizuje agresywne protesty przeciwko obostrzeniom w Niemczech. Członkami ruchu są m.in. skrajnie prawicowi ekstremiści i wyznawcy teorii spiskowych - twierdzi rzeczniczka agencji BfV.
Ruch rozpoczął działalność od niewielkich demonstracji w Stuttgarcie w 2020 roku, ale od tego czasu rozrósł się przyciągając Niemców zmęczonych życiem w warunkach lockdownu.
Władze Niemiec obawiają się, że ekstremiści i wyznawcy teorii spiskowych kwestionujący istnienie COVID-19 lub umniejszający zagrożenie, jakie stanowi on dla zdrowia publicznego wykorzystają frustracje związane z lockdownami, aby wywołać sprzeciw wobec polityków i instytucji państwa na pięć miesięcy przed wyborami.
- Protesty przeciwko polityce koronawirusowej są coraz częściej wykorzystywane, by prowokować eskalację (konfliktu) - mówiła rzeczniczka BfV, Angela Pley.
Pley zwróciła uwagę, że w protestach zaczyna chodzić o coś więcej niż sprzeciw wobec obostrzeń. Jak dodała w demonstracjach biorą udział m.in. członkowie skrajnie prawicowego ruchu Reichsbuerger, który sprzeciwia się istnieniu współczesnej republiki i grupy antysemickie.