Chciała urodzić dziecko we Francji, ale urodziła na polskiej autostradzie

Córka 26-letniej Czeczenki przyszła na świat w taksówce na autostradzie A2, w drodze do Warszawy

Publikacja: 07.11.2007 04:35

Chciała urodzić dziecko we Francji, ale urodziła na polskiej autostradzie

Foto: Rzeczpospolita

Kobieta siedzi na wózku. Jest ubrana w szlafrok. Jej głowę szczelnie spowija ciemna chusta. Nie chce zdradzać nazwiska, nie chce nawet powiedzieć, jak ma na imię. Dlaczego? – Boję się, że rozpozna mnie ktoś w Czeczeni. Tam zostali moi krewni. Nie chcę, żeby im się coś stało – mówi.

Wraz z rodziną postanowiła ułożyć sobie życie od nowa. Wyjechała do Polski wraz z mężem i dwiema córeczkami. Zamieszkali w ośrodku dla uchodźców pod Warszawą. W listopadzie miało się urodzić trzecie dziecko. – Nie mogłam sobie wyobrazić, aby przyszło na świat w ośrodku, gdzie sześć osób mieszka w jednym pokoju – podkreśla kobieta. Dlatego postanowiła wyruszyć do kuzyna, do Francji.

Nie dotarła nawet do Niemiec. – Nie miałam ważnych dokumentów, dlatego zawrócili mnie z granicy – opowiada. Do ośrodka wracała taksówką. Za Poznaniem zaczęły się bóle. Kobiecie odeszły wody płodowe. Taksówkarz zatrzymał samochód w punkcie poboru opłat. Chwilę później zaczął się poród. Z Poznania wyruszył na pomoc śmigłowiec sanitarny. Zanim jednak dotarł na miejsce, Czeczenka urodziła córeczkę. Pomogli jej taksówkarz i obsługa punktu.

– Sam mam dwoje dzieci, ale przy porodzie jeszcze nie byłem. To niesamowita historia – wspomina Mariusz Michalak, pracownik ochrony na autostradzie A2. Dziewczynka otrzymała imię Medina. – Zarówno dziecko, jak i matka są zdrowe. Czują się dobrze. Wkrótce powinny wyjść do domu – wyjaśnia doktor Rafał Kocyłowski z Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Firmy zarządzające autostradą ufundowały dla małej Mediny prezenty. – To nasze pierwsze „autostradowe dziecko” – cieszy się Katarzyna Krzyżaniak z biura prasowego Autostrady Wielkopolskiej SA. – Dziewczynce kupiliśmy trójkołowy wózek, fotelik samochodowy i wyprawkę. Upominek otrzyma też jej czteroletnia siostra, która była świadkiem porodu.

Prawdopodobnie dziś Czeczenka wróci do podwarszawskiego ośrodka. Tam wraz z rodziną czeka na przyznanie statusu uchodźcy. – Nie chcemy trafić do Czeczenii. Choruję na nerki, mąż na serce. Mamy maleńkie dzieci. A tam brakuje szkół i szpitali – mówi kobieta. Liczy, że w Polsce otrzyma pomoc, która pozwoli jej zacząć nowe życie.

Kobieta siedzi na wózku. Jest ubrana w szlafrok. Jej głowę szczelnie spowija ciemna chusta. Nie chce zdradzać nazwiska, nie chce nawet powiedzieć, jak ma na imię. Dlaczego? – Boję się, że rozpozna mnie ktoś w Czeczeni. Tam zostali moi krewni. Nie chcę, żeby im się coś stało – mówi.

Wraz z rodziną postanowiła ułożyć sobie życie od nowa. Wyjechała do Polski wraz z mężem i dwiema córeczkami. Zamieszkali w ośrodku dla uchodźców pod Warszawą. W listopadzie miało się urodzić trzecie dziecko. – Nie mogłam sobie wyobrazić, aby przyszło na świat w ośrodku, gdzie sześć osób mieszka w jednym pokoju – podkreśla kobieta. Dlatego postanowiła wyruszyć do kuzyna, do Francji.

Społeczeństwo
Drastyczna zmiana w pogodzie. Wraca mróz i śnieg. Nowa prognoza IMGW
Społeczeństwo
Rok Edmunda Niziurskiego w Kielcach. „Chcemy, by na wielu ustach pojawił się uśmiech”
Hip-hop
„Ponadczasowo” - Hołd dla legend wszystkich podwórek na The Legend Festiwal
Społeczeństwo
Pogoda długoterminowa z wyraźnym trendem. Jaka będzie wiosna i początek lata?
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Społeczeństwo
Zakaz spowiedzi dzieci? Sejmowi prawnicy zdecydowanie na „nie”