Czyja naprawdę jest dziś Nasza-klasa

Policjanci, agenci i skarbówka w sieci. Przez niezwykłą popularność serwis przestał być jedynie portalem społecznościowym

Aktualizacja: 02.04.2008 16:48 Publikacja: 02.04.2008 05:44

Czyja naprawdę jest dziś Nasza-klasa

Foto: Rzeczpospolita

Portal nie jest już tylko miejscem spotkań dawnych znajomych ze szkoły. To miejsce, które odwiedzają policjanci w poszukiwaniu przestępców, przestępcy w poszukiwaniu potencjalnych ofiar, urząd skarbowy szukając podatkowych oszustów i dziennikarze szukający interesujących tematów.

Ostatnio prawdziwą burzę wywołał artykuł „Gazety Wyborczej”, w którym ujawniono, że na portalu znajdują się zdjęcia oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego, którzy chwalą się swoją służbą w Afganistanie. Minister obrony narodowej Bogdan Klich nakazał wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec żołnierzy. Ministerstwo miało też pretensje do „Gazety”, ponieważ żołnierze w Internecie nie napisali wprost, że służą w SKW. Portal na prośbę MON natychmiast usunął zdjęcia oficerów.

– My udostępniamy tylko naszą przestrzeń. To od użytkowników zależy, jak ją wykorzystają. Nie chcemy wprowadzać cenzury – mówi Maciej Popowicz, założyciel Naszej-klasy. – To nie znaczy, że nic w takich przypadkach nie robimy. Mamy stały kontakt z wieloma komisariatami policji. Na wszystkie informacje o nadużyciach reagujemy natychmiast. Jeśli pojawia się jakaś prośba o usunięcie informacji z portalu, to to robimy – zapewnia.

Skandal z agentami SKW nie był pierwszym przypadkiem, gdy na Naszej-klasie kogoś zdekonspirowano. Wcześniej sporo emocji wzbudziły doniesienia, że są tam profile szkół policyjnych. Można było na nich odnaleźć również policjantów pracujących w wydziałach kryminalnych, którzy ścigają najgroźniejszych przestępców.

– To były pojedyncze przypadki, które niezwykle nagłośniono. Nie da się kontrolować kilkudziesięciu milionów zdjęć, jakie się u nas znajdują – przyznaje Popowicz.

Jednak dla policji Nasza-klasa nie jest przeszkodą, stała się bowiem dla wielu z nich normalnym narzędziem pracy.

– Dzisiaj ten portal jest wykorzystywany przy zbieraniu podstawowych informacji – mówi nam jeden z policjantów z Komendy Głównej Policji. – Wystarczy 30 minut, aby zdobyć podstawowe informacje na temat interesującej nas osoby, jeśli tylko posiada ona profil w tym serwisie – mówi.

Ale nie tylko policjanci są zadowoleni. Cieszą się też przestępcy, którzy mogą poznać swoje przyszłe ofiary. – Prawdziwym przykładem głupoty niektórych internautów było zamieszczanie przez nich zdjęć drogich samochodów czy wystroju mieszkania. To tak jakby zaprosić złodzieja do domu – przestrzega Andrzej Garapich z Polskich Badań Internetu. Z informacji, które ludzie dobrowolnie zamieszczają w Internecie, korzystają też urzędy skarbowe. Sprawdzają tych, którzy w zeznaniach deklarują brak majątku, a na portalu chwalą się zdjęciami nowych samochodów czy okazałych willi.

Popularność szkolnego serwisu stała się również zagrożeniem dla sprawnej pracy w zakładach czy urzędach. W Łodzi zakazano pracownikom urzędu miejskiego korzystania z portalu, bo spędzali na nim zbyt wiele czasu.– Siła przyciągania portali społecznościowych jest olbrzymia. Ludzie często nie zdają sobie jednak sprawy, że niosą ze sobą także niebezpieczeństwa. Ale dopóki sami się nie sparzymy, to się o tym nie przekonamy – mówi Garapich.

– Kiedy zakładaliśmy Naszą-klasę, nie śniłem że tak się rozwinie i będzie budziła takie emocje – podsumowuje Maciej Popowicz.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: j.strozyk@rp.pl

Nasza-klasa powstała jako portal dla grupy znajomych. Dzisiaj jest największym wirtualnym miejscem spotkań Polaków. Swoje profile ma w nim ponad 6 milionów osób.

Portal Nasza-klasa.pl zaczął działać 11 listopada 2006 roku. Założyła go grupa studentów: Maciej Popowicz, Paweł Olchawa, Michał Bartoszkiewicz i Łukasz Adziński. Serwis umożliwia użytkownikom odnalezienie swoich dawnych szkół oraz przyłączenie się do wybranych klas. Portal prowadzi też rejestr uczelni, jednostek wojskowych, organizacji harcerskich, klubów zainteresowań. Główny autor pomysłu Popowicz w 2007 r. sprzedał niemieckiemu funduszowi venture capital European Founders 20 proc. udziałów w wartym wtedy ok. 15 mln zł portalu i stał się najmłodszym polskim milionerem.

Dzisiaj wartość serwisu szacowana jest na ponad 150 mln zł.

Portal nie jest już tylko miejscem spotkań dawnych znajomych ze szkoły. To miejsce, które odwiedzają policjanci w poszukiwaniu przestępców, przestępcy w poszukiwaniu potencjalnych ofiar, urząd skarbowy szukając podatkowych oszustów i dziennikarze szukający interesujących tematów.

Ostatnio prawdziwą burzę wywołał artykuł „Gazety Wyborczej”, w którym ujawniono, że na portalu znajdują się zdjęcia oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego, którzy chwalą się swoją służbą w Afganistanie. Minister obrony narodowej Bogdan Klich nakazał wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec żołnierzy. Ministerstwo miało też pretensje do „Gazety”, ponieważ żołnierze w Internecie nie napisali wprost, że służą w SKW. Portal na prośbę MON natychmiast usunął zdjęcia oficerów.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Zainstalował monitoring i donosi na sąsiadów
Społeczeństwo
Sondaż: Czy Elon Musk powinien przeprosić Radosława Sikorskiego? Polacy odpowiedzieli
Społeczeństwo
Dr Janina Petelczyc: To migracja na najbardziej korzystnych dla Polski warunkach
Społeczeństwo
Polska to nie jest kraj dla osób LGBT. Tak przynajmniej wynika z unijnych badań
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Społeczeństwo
Drastyczna zmiana w pogodzie. Wraca mróz i śnieg. Nowa prognoza IMGW
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń