Chcą odbierać rodzicom otyłe dzieci

Brytyjskie samorządy dążą do przeforsowania zmian prawnych, które umożliwią przekazywanie opieki nad otyłymi dziećmi pomocy społecznej

Publikacja: 02.09.2008 04:47

Powód? Związek Samorządów Lokalnych (LGA), zrzeszający rady Anglii i Walii, uważa, że rodzice nie radzą sobie z dbaniem o zdrowie swoich dzieci. A „epidemię otyłości” LGA uważa za jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla brytyjskiego społeczeństwa.

Samorządowcy ubolewają, że ich kraj staje się „światową stolicą otyłości” oraz że pracownicy socjalni zbyt rzadko interweniują w takich przypadkach. Dopuszczenie przez rodziców do roztycia się dziecka jest bowiem – zdaniem LGA – takim samym zaniedbaniem jak jego niedożywianie. Wzywają więc do podjęcia „drastycznych środków”, z odbieraniem rodzicom pociech włącznie.

Czy takie posunięcie rzeczywiście może pomóc dzieciom walczyć z nadwagą? Przeczy temu Izabela Wołodkiewicz, dietetyk i lekarz z Centrum Diagnostyki Medycznej i Hematologii BIOS w Warszawie.

– To zbyt radykalne rozwiązanie. Istnieje cała gama innych możliwości niesienia pomocy otyłym dzieciom, bez rozbijania rodziny. Choćby edukowanie rodziców czy przydzielenie pielęgniarki środowiskowej – mówi „Rzeczpospolitej”. – Co więcej, skutek takich działań może być przeciwny do zamierzonego, ponieważ objadanie się ma często podłoże nerwowe. Dlatego dodatkowy stres związany z odcięciem od rodziny może doprowadzić wręcz do nasilenia przypadłości, jaką jest otyłość.

Z badań wynika, że – zakładając utrzymanie się dotychczasowych tendencji – liczba chorobliwie otyłych dzieci w ciągu czterech lat przekroczy na Wyspach milion. W przyszłości grozić im będą problemy z nadciśnieniem, chorobami serca, cukrzycą. Dlatego David Hunter, ekspert zdrowotny z Durham University, porównał szerzącą się otyłość do wielkiego zagrożenia, jakim jest dla Wielkiej Brytanii... terroryzm.

Niebezpieczeństwo dla zdrowia nie jest jedynym, do jakiego – według LGA – prowadzi szerząca się otyłość. Organizacja wskazuje na wysokie koszty, jakie generują brytyjskie grubasy. Trzeba dla nich bowiem kupować większe meble w szkołach, urzędach i szpitalach. Palenie zwłok otyłych wymaga także poszerzania pieców w krematoriach. Wszystko to przekłada się na wzrost podatku lokalnego obciążającego każdego z obywateli.

Czy przepisy dotyczące otyłych dzieci, jakie rozważają Brytyjczycy, mogą być wprowadzone także nad Wisłą? Niewykluczone. Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, nie chce wprawdzie komentować brytyjskiego przypadku, ale analizuje sprawę na gruncie polskiego prawa. – Granicą interwencji w prawa rodzicielskie jest naruszenie dobra dziecka, a w szczególności zachowanie rodziców zagrażające zdrowiu i życiu dziecka. W sytuacji, gdy rodzic poprzez niewłaściwe nawyki żywieniowe zagraża zdrowiu dziecka, nie powinniśmy czekać, by doszło do nieszczęścia – mówi.

Społeczeństwo
Masowe protesty w Serbii. Na ulice Belgradu wyszły tysiące osób
Społeczeństwo
Po 400 latach duńska poczta przestanie dostarczać listy
Społeczeństwo
Grecja: Setki tysięcy osób wyszły na ulice miast. Kraj stanął
Społeczeństwo
Dekada bez Borysa Niemcowa. Przeciwników Putina mordowano, innych zmuszano do emigracji
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Społeczeństwo
Japonia: Liczba urodzeń najmniejsza od ponad 100 lat. Rekordowo dużo zgonów
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń