– To wyklucza muzułmanki z życia społecznego – podkreślił. Hammarberg wypowiedział się z okazji wejścia w życie w Belgii nowej ustawy, zgodnie z którą muzułmankom noszącym burki i nikaby w miejscach publicznych będą groziły kary grzywny, a nawet więzienie. Belgijski parlament w kwietniu niemal jednogłośnie przyjął nowe przepisy. I to mimo iż w tym kraju liczba kobiet zakrywających się od stóp do głów jest znikoma.

– Zgoda na to, by tak drobny problem stał się tak ważnym tematem, to kapitulacja przed rasizmem i ksenofobią – uważa Hammarberg. Według niego efekt zakazu będzie przeciwny do zamierzonego. – Zamiast wyzwolić muzułmanki, wykluczy je z życia społecznego. Jego zdaniem jest to sprzeczne zarówno z zasadą wolności religijnej, jak i z europejską konwencją praw człowieka.

– Zwolennikom zakazu nie udało się udowodnić, że te stroje zagrażają bezpieczeństwu czy naruszają porządek. Państwo nie powinno mówić ludziom, jak mają się ubierać – zaznaczył. Jako pierwszy kraj Europy zakaz noszenia burek i nikabów wprowadziła w kwietniu Francja. Od tej pory wiele kobiet noszących muzułmańskie zasłony na ulicy zostało ukaranych mandatami.