Kobieta – przez izraelską prasę nazywana T. – została zatrudniona przez państwo Netanjahu dwa lata temu. Opiekowała się 96-letnim ojcem żony premiera Sary. Kilka tygodni temu opuścił on oddział intensywnej terapii i, wraz z opiekunką, zamieszkał w rezydencji zięcia.

Według T. te kilka tygodni było istnym koszmarem. Sara nie dawała jej jeść, nie wypuszczała jej z domu, nie płaciła jej, krzyczała i wulgarnie ją obrażała. Podejrzewała ją bowiem, że kradnie jej ojcu pieniądze, czemu T. stanowczo zaprzecza. Raz rzuciła się nawet na Nepalkę, w wyniku czego ta upadła i się potłukła. Do rezydencji musiała przyjechać karetka.Biuro premiera wydało ostre dementi. „Gdy kobieta ta zorientowała się, że ma zostać wyrzucona z pracy, postanowiła w odwecie zmyślić całą historię. A teraz mamy do czynienia z cyniczną i bezsensowną kampanią medialną wymierzoną w rodzinę premiera Netanjahu" – napisano w dokumencie.

Dziennik „Jerusalem Post" przypomina jednak, że nie są to pierwsze podobne oskarżenia wysuwane pod adresem Sary Netanjahu. Rok temu miała w nieprzyjemnych okolicznościach wyrzucić z pracy starego ogrodnika. Pozew o złe traktowanie złożyła przeciwko niej również była sprzątaczka.