44-letniemu Brytyjczykowi udało się przez 15 lat utrzymać w tym przeświadczeniu nawet żonę. Tracy Izzard, która trzy lata temu zmarła na raka, do końca wierzyła, że jej mąż walczył na wojnie na Bliskim Wschodzie, a nawet że uratował w tym okresie wielu ludzi.
Kierowca ciężarówki swoje wspomnienia umieszczał na Facebooku, okraszając je zmontowanymi zdjęciami. Utrzymywał, że podczas wojny w Iraku był torturowany, że stracił tam przyjaciół i otrzymał wiele wojskowych odznaczeń. Opisywał także swoje odważne czyny każdemu, kto chciał o tym czytać.
Izzard powiedział brytyjskiemu tabloidowi "The Sun", że początkiem jego mitomańskiej historii, którą pielęgnował przez 15 lat, było kłamstwo wobec nieznanej kobiety w jednym z pubów, której powiedział żartem, że jest żołnierzem.
Kłamstwo Izzarda wyszło na jaw, gdy w ręce jego pasierba, 22-letniego Danny'ego i jego siostry Izzy wpadł list, adresowany co prawda do kaprala Marka Izzarda, ale pozbawiony jakichkolwiek wojskowych oznaczeń czy pieczątek.
Śledztwo doprowadziło chłopaka do firmy zajmującej się transportem i wynajmem narzędzi budowlanych, w której Izzard od lat jest kierowcą.