Drapieżniki coraz częściej atakują ludzi. Naukowcy: To się nie zmieni

Po serii ataków na turystów i strażników parków w USA naukowcy zastanawiają się, dlaczego żyjące na wolności drapieżniki atakują ludzi.

Publikacja: 19.08.2024 22:31

Drapieżniki coraz częściej atakują ludzi. Naukowcy: To się nie zmieni

Foto: Adobe Stock

rbi

Jak opisuje BBC, Keri Bergere wybrała się z przyjaciółmi na przejażdżkę rowerową gęsto zalesionym szlakiem Tokul Creek w pobliżu Fall City w stanie Waszyngton, kiedy wybiegły przed nimi dwie pumy. Jedna z nich wróciła do lasu, ale druga zawróciła i w ciągu kilku sekund ściągnęła 60-letnią kobietę z roweru. – Nie mieliśmy okazji, żeby ją przestraszyć czy zrobić coś podobnego – powiedziała lokalnej stacji informacyjnej jej przyjaciółka, Annie Bilotta.

Młoda puma zacisnęła kły na twarzy Bergere i nie chciała puścić przez 15 minut. Jej przyjaciele próbowali wszystkiego: wielokrotnie uderzali go kijami, zrzucali na jego głowę 11-kilogramowy głaz i dźgali ją małym nożem. Bergere przeżyła, ale doznała znacznego, trwałego uszkodzenia nerwów twarzy.

Czytaj więcej

Atak niedźwiedzia polarnego na Alasce. Nie żyją dwie osoby

W Haines Junction w Jukonie Vanessa Chaput biegała ze swoim psem, kiedy zobaczyła trzy niedźwiedzie grizzly. Wiedziała, że ​​należy je omijać szerokim łukiem. Ale kiedy jej pies zerwał się ze smyczy, jeden z niedźwiedzi zaatakował ją i zacisnął szczęki na jej głowie. Na szczęście miała na sobie klips, który złamał się w pysku niedźwiedzia, przestraszywszy go na tyle, że ją uwolnił. Szczekanie psa rozproszyło niedźwiedzicę na tyle, że kobieta pobiegła na autostradę i wezwała pomoc. Miała rany kłute wzdłuż i w dół ramienia, złamaną kość, uszkodzenie nerwów i naderwany triceps.

50 proc. ataków drapieżników na ludzi można było uniknąć

BBC podkreśla, że ani Bergere, ani Chaput nie zrobiły nic, co mogłoby sprowokować te ataki. Chris Servheen, emerytowany koordynator ratownictwa niedźwiedzi grizzly w US Fish and Wildlife Service, twierdzi, że to najczęstszy rodzaj ataku niedźwiedzia, jaki widział. – Zwykle niedźwiedź próbuje powalić osobę lub zneutralizować ją, ponieważ się boi, a potem ucieka – wyjaśnia. Stacja przypomina też, że konflikt między ludźmi a dziką przyrodą doprowadził już do zdziesiątkowania populacji wilków w Europie i Stanach Zjednoczonych oraz wyginięcia podgatunków tygrysów na półkuli południowej.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Nie tylko małpy uciekają z ZOO

– Atakom tym poświęca się wiele uwagi, ale w rzeczywistości ich liczba jest bardzo niska – mówi Vincenzo Penteriani, badacz hiszpańskiej Krajowej Rady ds. Badań Naukowych (CSIC). Według badania z 2023 r., którego współautorem jest Penteriani, w latach 1950–2019 na całym świecie miało miejsce 5089 ataków drapieżników. 32 proc. z nich zakończyło się ofiarami śmiertelnymi wśród ludzi, przy czym dwie trzecie tych ofiar śmiertelnych było spowodowanych przez duże koty, takie jak lwy i kuguary.

Po przeprowadzeniu wielu sekcji zwłok po atakach drapieżników na ludzi na przestrzeni 75 lat zespół Penterianiego uważa, że ​​50 proc. z nich można było uniknąć, gdyby ludzie zareagowali inaczej. Badanie z 2017 r., którego współautorem jest Penteriani, wykazało, że angażowanie się w ryzykowne zachowania w obecności dużych drapieżników zwiększa prawdopodobieństwo ataku.

Badania wskazują, że ataki dużych drapieżników stale nasilały się od 1950 r. do 2019 r.

Z badania wynika, że ​​dwa najczęstsze ryzykowne zachowania przejawiają rodzice zostawiający dzieci bawiące się na zewnątrz bez opieki i spacery z psem na smyczy. Wilkinson twierdzi, że 66 proc. ataków kojotów jest udziałem psa. Badania wskazują też, że ataki dużych drapieżników stale nasilały się od 1950 r. do 2019 r. (chociaż może na to w pewnym stopniu wpływać jednoczesny wzrost liczby zgłaszanych konfliktów między dziką przyrodą a człowiekiem). Jest kilka kluczowych powodów. W ostatnich dziesięcioleciach wysiłki na rzecz ochrony drapieżników i odbudowy populacji okazały się dość skuteczne. – Populacja niedźwiedzi grizzly jest pięciokrotnie większa niż 40 lat temu w 48 niższych stanach – mówi Servheen.

Drapieżniki i ludzie wchodzą w coraz częstszy kontakt

Bardziej niepokojący powód to rozrost miast w krajach o wysokich dochodach. Servheen twierdzi, że ludzie przeprowadzający się z miast na wieś często nie wiedzą lub nie poświęcają czasu na nauczenie się szacunku dla żyjącej tam dzikiej przyrody. Skutkuje to nieostrożnymi zachowaniami, takimi jak posiadanie pojemników na śmieci, które nie są zabezpieczone przed zwierzętami.

Liczba ataków lwów w zachodnich Indiach wzrosła podczas suszy, kiedy lwy i ludzie korzystali z tych samych źródeł wody

Eksperci uważają, że dużą rolę w eskalacji konfliktów między ludźmi a mięsożercami odgrywa również zmiana klimatu, jednak korelacja nadal wymaga wyjaśnienia. – W miarę jak skończone zasoby stają się coraz mniejsze, drapieżniki i ludzie wchodzą w coraz częstszy kontakt, co oznacza, że ​​może wystąpić więcej konfliktów – mówi Jen Miller, specjalistka ds. programów międzynarodowych w US Fish & Wildlife Service. Jej zdaniem liczba ataków lwów w zachodnich Indiach wzrosła podczas suszy, kiedy lwy i ludzie korzystali z tych samych źródeł wody.

Zmiany klimatyczne skracają także zimę i zmniejszają pokrywę śnieżną na półkuli północnej, co według Servheena może powodować, że niedźwiedzie kończą hibernację, zanim pożywienie, na którym zwykle polegają – owady i flora – stanie się powszechnie dostępne. – Kiedy schodzą w dół w poszukiwaniu pożywienia, docierają do dolin, gdzie jest dużo ludzi – mówi Miller.

Czytaj więcej

Ekolodzy przeciw zabijaniu wilków w Europie

W miarę jak ocieplają się terytoria północne i topnieją lody na obszarach takich jak Arktyka, niedźwiedzie polarne przemieszczają się na obszary zamieszkane przez ludzi. W sierpniu pracownik odległej arktycznej stacji radarowej na terytorium Nunavatu w Kanadzie został zabity przez dwa niedźwiedzie polarne, choć nadal nie jest jasne, co sprowokowało atak.

Usuwanie atakujących zwierząt nie jest rozwiązaniem

Z badań Penterianiego wynika, że ​​prawdopodobieństwo konfliktów między ludźmi a mięsożercami wydaje się być wyższe na obszarach krajów o niskich dochodach, zdominowanych przez rozległe krajobrazy wiejskie i pola uprawne. Na tych obszarach populacje mięsożerców są większe i bardziej rozpowszechnione. – Ponieważ tamtejsi ludzie utrzymują się z rolnictwa i hodowli, mają większe możliwości kontaktu z drapieżnikami – mówi Wilkinson. – To nakładanie się siedlisk przygotowuje grunt pod pętlę konfliktu między ludźmi a zwierzętami, w wyniku której umiera znacznie więcej zwierząt niż ludzi – dodaje.

Eksperci stanowczo twierdzą, że usuwanie zwierząt nie jest rozwiązaniem. – Kiedy stanie się to najczęstszą reakcją, może prowadzić do gwałtownego spadku populacji i zagrożenia wyginięciem, tak jak miało to miejsce w przypadku szarych wilków w USA przed 1960 rokiem – mówi Penteriani. – Trzeba coś zrobić, aby zapobiec atakowi i zmniejszyć jego prawdopodobieństwo – dodaje.

Jak opisuje BBC, Keri Bergere wybrała się z przyjaciółmi na przejażdżkę rowerową gęsto zalesionym szlakiem Tokul Creek w pobliżu Fall City w stanie Waszyngton, kiedy wybiegły przed nimi dwie pumy. Jedna z nich wróciła do lasu, ale druga zawróciła i w ciągu kilku sekund ściągnęła 60-letnią kobietę z roweru. – Nie mieliśmy okazji, żeby ją przestraszyć czy zrobić coś podobnego – powiedziała lokalnej stacji informacyjnej jej przyjaciółka, Annie Bilotta.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Kamala Harris miała wizerunek „Mamali”. W debacie pokazała, że potrafi brać udział w ostrych starciach
Społeczeństwo
Wielka Brytania wprowadza opłatę za wjazd do kraju. Zapłacą też Polacy
Społeczeństwo
Szwecja: Mieszkańcy chcą płacić nowym sąsiadom, by uratować lokalną szkołę
Społeczeństwo
Rosjan wojna już nie wzrusza. Wzrost cen jest ważniejszy
Społeczeństwo
Kolumbia: Hipopotamy Pablo Escobara zostaną odstrzelone. "Stwarzają zagrożenie"
Społeczeństwo
Turcja oskarża rząd Beniamina Netanjahu o śmierć swojej obywatelki. "Strzał w głowę"