Wiele wskazuje na to, że to mężczyzna najpierw zabił najbliższych, a potem próbował targnąć się na swoje życie.
- Wszczęliśmy śledztwo w sprawie zabójstwa. Na jutro zaplanowano sekcję zwłok ofiar - mówiła dziś Małgorzata Wasielke-Podleszańska, zastępca prokuratora rejonowego w Rudzie-Śląskiej.
Do zbrodni doszło w nocy z 14 na 15 grudnia. Ciała dwóch chłopców w wieku 6 i 14 lat oraz ich 43-letniej matki znaleźli rano dziadkowie, w mieszkaniu przy ulicy Kopalnianej w dzielnicy Bykowina.
Cała trójka miała rany zadane nożem. Ojciec chłopców, a mąż kobiety był ciężko ranny, ale żył. Miał poważne obrażenia m.in. jamy brzusznej. 44-letni mężczyzna trafił do szpitala. Był operowany. Jego stan, jak mówią lekarze, jest ciężki, ale stabilny. Policjanci podejrzewają, że to on zabił najbliższych, a potem sam próbował popełnić samobójstwo.
Jak nieoficjalnie wiadomo w przeszłości mężczyzna leczył się psychiatrycznie, ale nie stosował przemocy wobec bliskich. – Ani sąsiedzi, ani żona nie skarżyli się nam. Rodzina nie miała niebieskiej karty – mówi jeden z policjantów.