Pięć milionów obywateli RFN doświadczy już od początku przyszłego roku szczególnych dobrodziejstw ze strony rządu, a właściwie SPD, partii kanclerza Olafa Scholza. Otrzymają wyższe świadczenia, lepsze warunki mieszkaniowe i nie będą musieli sięgać do własnych oszczędności w wypadku utraty pracy.
SPD zwraca obywatelom w zasadzie wszystko, co im zabrała niemal dwie dekady temu, wprowadzając drastyczne cięcia w systemie zasiłków, aby skłonić obywateli do pracy zamiast życia na koszt państwa. Był to jeden z elementów sanacji Niemiec, określanych wtedy mianem chorego człowieka Europy. SPD zapłaciła za to utratą władzy na niemal dwie dekady. Po jej odzyskaniu w wyniku ubiegłorocznych wyborów partia kanclerza Scholza uznała, że realizacja zapisanej w partyjnym statucie idei „demokratycznego socjalizmu” wymaga większej troski o los tych, którzy nie mają pracy.
Czytaj więcej
Mieszkańcy Berlina opowiedzieli się w referendum za wywłaszczeniem korporacji mieszkaniowych. Należy do nich co ósmy lokal na wynajem w mieście. A sami Niemcy wynajmują najwięcej mieszkań w Europie. Czynsze zaczynają ich przytłaczać.
Zostaną więc hojnie zaopatrzeni w ramach nowego systemu świadczeń dla bezrobotnych (Bürgergeld). Wprawdzie nie tak jak proponowała SPD, gdyż zmuszona była negocjować z opozycją z CDU/CSU, ale i tak bardzo obficie.
Dość powiedzieć, że czteroosobowa rodzina będzie mogła liczyć na niemal 2 tys. euro miesięcznych świadczeń. Na czysto, bez podatku i jakichkolwiek odpisów. Taki jest mniej więcej dochód netto w Niemczech przy średniej krajowej płacy na poziomie 3,8 tys euro brutto.