– To są ogromne kwoty, które pokrywa polski podatnik. Nie dziwię się, że je się zmniejsza, to był pomysł na „cito”, kiedy wybuchła wojna. Ale na dłuższą metę byłoby to niegospodarne, nieracjonalne i także nie fair wobec polskiego podatnika, który w hotelach nie mieszka – mówi samorządowiec proszący o anonimowość.
Tymczasowe miejsca
Maciej Wąsik, wiceszef MSWiA, który odpowiada za problem uchodźców w Polsce, nie ukrywał, że rząd nie chce miesiącami finansować przybyszom dachu nad głową – dlatego daje im pomoc socjalną i otwiera rynek pracy. Rząd chce, by Ukraińcy – jeśli planują żyć w Polsce – sami się utrzymywali z pomocą państwa, a nie wyłącznie dzięki niej. Kontrowersje wywołała więc obietnica Polskiego Funduszu Rozwoju, że udostępni bezpłatnie 650 mieszkań (m.in. w Krakowie) dla ok. 2500 osób, a pracownicy i wolontariusze PFR je wyposażą.
Czytaj więcej
Ponad 200 tys. dzieci w Polsce nadal uczy się w szkołach języka rosyjskiego. MEiN nie planuje jednak żadnych zmian w tym zakresie.
Duże miasta w halach, na lotniskach czy w galeriach nadal tworzą tymczasowe miejsca noclegowe. Jednak z bombardowanej Ukrainy ciągną nowi uchodźcy korytarzami humanitarnymi – tylko w poniedziałek otwarto ich dziesięć w stronę Polski. Znaczna część Ukraińców w dużych ośrodkach jednak zostanie. Chodzi głównie o metropolie: Warszawę, Kraków, Wrocław, gdzie są ukraińskie diaspory.
– Potrzeba miejsc na w miarę normalne życie. Musimy robić wszystko, by nie tworzyć ani obozów, ani gett. Najważniejsze to sprawiedliwie rozdzielić tych, którzy tu z nami chcą zostać, by mogli normalnie pracować i żyć – ocenia Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa.