Wiktor pochodzi z Mińska i jest architektem, od lat współpracuje z jedną z niemieckich firm budowlanych. W trakcie powyborczych protestów jesienią 2020 roku trafił pod walec represji, wylądował w areszcie. Po wyjściu na wolność postanowił zostać w ojczyźnie. Wyjechał kilka dni temu, po tym jak Rosja najechała Ukrainę, m.in. z terytorium Białorusi. Udał się do Tbilisi. – Wielu moich znajomych ucieka, bo są przeciwko wojnie i obawiają się powszechnej mobilizacji – mówi „Rzeczpospolitej”. Przyznaje też, że jak Białoruś zostanie odcięta od SWIFT (decyzja UE zapadła w środę wobec kilku białoruskich banków), całkowicie straci źródło dochodu. – Planuję zatrzymać się w Tbilisi. Z kolegami z Białorusi chcemy wynająć tu mieszkanie, ale nie jest łatwo, takich jak my jest bardzo dużo – twierdzi.