Zdarzenie opisała na Facebooku matka chłopca, Lioba Costa. Historia wywołała duży rezonans w hiszpańskim internecie - post matki dziecka przekazano dalej 11 tysięcy razy w ciągu czterech dni.
Kobieta pisze, że ratownik nie reagował na krzyki oparzonego przez meduzę chłopca i jego matki, ponieważ "wyglądało na to, że nie podoba mu się to, iż mówimy po katalońsku" (kataloński jest drugim - obok hiszpańskiego - oficjalnym językiem obowiązującym na terenie Katalonii). Kobieta poprosiła więc o pomoc dla dziecka po hiszpańsku - ale i tę prośbę ratownik zignorował. "W końcu musieliśmy dać sobie radę sami" - pisze kobieta na Facebooku.
Za zachowanie ratownika przeprosił już burmistrz Palamós. Zapowiedział on, że miasto zażąda wyjaśnień od firmy Pro-activa Servicios Acuaticos, która odpowiadała za bezpieczeństwo na plaży.
Firma oświadczyła, że rozpoczęła już dochodzenia w tej sprawie.
Internauci podzielili się na tych, którzy solidaryzują się z kobietą i na tych, którzy uważają, że jej reakcja jest przesadzona ponieważ nie dopuszcza ona do siebie myśli, że ratownik mógł nie znać katalońskiego.