Właściciele rodzinnej piekarni, praktykujący chrześcijanie, dwa lata temu odmówili upieczenia tortu, na którym miał się znaleźć napis "Wspieramy małżeństwa gejów". Prowadzący cukierni powołali się przy tym na wyznawaną przez siebie religię.
Działacz broniący praw gejowskich, Gareth Lee, który zamówił ów tort skierował sprawę do sądu.
Po tym jak sąd apelacyjny orzekł, że zachowanie właścicieli cukierni Ashers Bakery było przejawem dyskryminacji, jeden z właścicieli biznesu Daniel McArthur przyznał, że jest "bardzo rozczarowany" oceną sądu, która "ogranicza demokratyczną wolność, wolność wyznania i wolność słowa".
- Jeśli równość oznacza, że ludzie mogą być karani za grzeczną odmowę wspierania poglądów, z którymi się nie zgadzają, to prawa dotyczące dyskryminacji muszą się zmienić - oświadczył.
Dodał, że cukiernia obsługiwała Lee wielokrotnie wcześniej i nie ma problemów, by realizować jego zamówienia w przyszłości. W tym konkretnym przypadku nie chodziło bowiem o orientację Lee, ale przekaz, jaki miał się znaleźć na torcie.