Obecnie Hiszpania wymaga od osób transpłciowych dwuletniego leczenia hormonalnego, zanim będą one mogły zmienić płeć w rejestrach administracyjnych. Warunek ten jest krytykowany przez przez Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Zdaniem przedstawicieli Ministerstwa ds. Równości, państwo nie powinno "poddawać osób transseksualnych szantażowi". Resortem kierują przedstawiciele skrajnie lewicowej partii Unidad Podemos.
Serwisy informacyjne El Confidencial i elDiario podały, że niektórzy ministrowie z Partii Socjalistycznej premiera Pedro Sancheza, partnera koalicyjnego Podemos, nie są zwolennikami umożliwienia ludziom deklarowania własnej płci.
W wielu państwach zachodnich trwa debata na temat tego, czy samookreślenie płci jest jedynym sposobem na zagwarantowanie równości osób transpłciowych i uniknięcie systemowych nadużyć.
Część feministek uważa, że rozszerzenie dostępu do tożsamości płciowej może rozmyć walkę kobiet z niedogodnościami, z którymi borykają się na całym świecie.